Sobieski Wacław Jakub Konstantyn, pseud. Wacław Sobek (1872–1935), historyk, profesor UJ. Ur. 26 X we Lwowie, był synem Stanisława (zob.) i Leontyny z Czaderskich.
Początkowo S. uczęszczał do szkoły w Rzeszowie, gdzie jego ojciec był od r. 1873 dyrektorem gimnazjum. W r. 1882, po przejściu Stanisława Sobieskiego na emeryturę, cała rodzina przeniosła się do Warszawy. Po śmierci ojca w r. 1884 S. staraniem jego rzeszowskich przyjaciół uzyskał stypendium Jana Towarnickiego w wysokości 150 złr. rocznie. Wymagało to jednak podjęcia nauki w Rzeszowie. Ponieważ matka wraz z pozostałym rodzeństwem nadal mieszkała w Warszawie, S. musiał sam przenieść się do Rzeszowa. Następnych osiem lat (1884–92) spędził w bursie gimnazjalnej, którą wspominał później z dużą niechęcią. Atmosfera surowej dewocji, jaka w niej panowała, wpłynęła niewątpliwie na jego późniejszy antyklerykalizm.
W r. akad. 1892–3 S. zapisał się na Wydz. Filozoficzny UJ jako student historii. Studia rozpoczął od seminarium Stanisława Smolki. Kolegami uniwersyteckimi S-ego byli m.in.: Franciszek Bujak, Wacław Tokarz i Stanisław Zakrzewski. Już na pierwszym roku S. przedstawił rozprawę Do krytyki kroniki polsko-śląskiej, która zyskała pochlebną ocenę Smolki. Choć na jego wniosek Min. Oświaty w Wiedniu przyznało S-emu nagrodę, to jednak sama rozprawa nie ukazała się drukiem. Dzięki niej zapewne w l. 1893 i 1894 pobierał S. roczne stypendium (w wysokości 60 złr.), wypłacane najlepszym studentom. Choć do końca studiów uczęszczał na seminarium Smolki, nie poświęcił się jednak badaniu średniowiecza i praca o Konradzie Kędzierzawym (zm. ok. r. 1213) pt. Zapomniany bohater śląski („Tyg. Ilustr.” 1902 i w: Szkice historyczne, W. 1904) pozostała w jego twórczości czymś odosobnionym. Oceniana jest dziś przez mediewistów (B. Zientara i in.) dość negatywnie, ponieważ S. uczynił ze swego bohatera symbol świadomej walki o polskość, prowadzonej przeciwko niemczyźnie.
Już na drugim roku studiów S. przeniósł się na seminarium Wincentego Zakrzewskiego, poświęcone dziejom nowożytnym. W ciągu trzech lat tam spędzonych (1893–6) napisał tyleż samo prac seminaryjnych. Wszystkie one były tematycznie związane z prologiem do rokoszu sandomierskiego (Zebrzydowskiego) oraz z samym rokoszem. Za jedną z nich, poświęconą kontaktom Dymitra Samozwańca z obozem antykrólewskiej opozycji, S. ponownie otrzymał nagrodę wiedeńskiego Min. Oświaty. Dość wcześnie zaczął się przeciwstawiać historiograficznym i historiozoficznym koncepcjom szkoły krakowskiej. Skłaniał się raczej do poglądów Joachima Lelewela, któremu poświęcił swój debiut pisarski, sygnowany literkami SB (Lelewel a szkoła krakowska, „Nowa Reforma” 1896 nr 122). W ślad za Lelewelem eksponował konflikty pomiędzy żywiołem swojskim a obcym. Od niego też zaczerpnął koncepcję badań nad charakterem narodowym, który miał stanowić główną sprawczą przyczynę dziejów. W odpowiedzi na uroczystą sesję, poświęconą uczczeniu zasług Józefa Szujskiego (1896), S. zorganizował swoistą «kontrmanifestację», mianowicie sesję poświęconą Lelewelowi, którego 35. rocznica śmierci przypadała w t.r. W istocie jednak «od wpływu Szujskiego, którego namiętnie zwalczał, nie wyzwolił się nigdy» (W. Łazuga).
Nie krył się też S. ze swoimi sympatiami dla lewicy, czy nawet wręcz dla idei socjalistycznych. W r. 1895 wszedł, wraz z Ignacym Daszyńskim, Emilem Haeckerem, a także Wacławem Tokarzem, do Stow. Kształcącej się Młodzieży Postępowej, radykalno-demokratycznej organizacji, niezależnej od władz uniwersyteckich. Nawiązał również ścisłe kontakty z przedstawicielami Młodej Polski, m.in.: Tadeuszem Micińskim, Władysławem Orkanem i Zygmuntem Kisielewskim. Wielokrotnie dawał wyraz sympatiom dla nowych prądów rozwijających się wówczas w literaturze i sztuce. Pozostając pod ich wyraźnym wpływem, również i w pracach naukowych posługiwał się paraliteracką manierą pisarską, «pełną frazeologii, retorycznej metaforyki» (H. Barycz). W narracji zbliżał się niekiedy do stylu powieści historycznych; dotyczy to zwłaszcza pierwszej jego książki – Nienawiść wyznaniowa tłumów za rządów Zygmunta III (W. 1902).
Studia uniwersyteckie S. ukończył w r. 1896, nie uzyskał jednak doktoratu, co znacznie opóźniło jego dalszą karierę naukową. Ponieważ nie przystąpił też do egzaminu państwowego, który uprawniał do nauczania w szkolnictwie średnim, musiał się rozglądać za innym źródłem utrzymania. Z wdzięcznością przyjął więc w lipcu 1897 propozycję współautorstwa nowego, popularnonaukowego zarysu dziejów Polski. Miał się on składać z trzech obszernych tomów, ukazujących ją w sposób «niezafałszowany», przeciwstawny poglądom szkoły krakowskiej. Kierownictwo całości prac oraz stronę stylistyczną dzieła powierzono Sewerowi (Ignacemu Maciejowskiemu). Odpowiednie środki obiecał wyasygnować Stanisław Szczepanowski, który zapowiadał także swój wkład pisarski do planowanej syntezy. Czwartym współautorem został Stanisław Zakrzewski. On i S. mieli otrzymywać od Szczepanowskiego przez trzy lata, począwszy od 1 VIII 1897, po 60 złr. miesięcznie. Stypendium umożliwiło S-emu podjęcie studiów na uniwersytecie w Lipsku, gdzie immatrykulował się 13 XII 1897. Uczęszczał tam na seminarium K. Lamprechta, którego jeszcze w Krakowie uznał za swego mistrza. Postulował zerwanie z historią personalistyczną i wydarzeniową, a położenie głównego nacisku na związki przyczynowe oraz rolę czynników gospodarczych, przede wszystkim na znaczenie postaw szerokich warstw społecznych, czyli wielkich zbiorowości, których głównym organem był dla niego naród. Zgodnie z przyjętym zobowiązaniem rozpoczęcia już 1 X 1897 pracy nad historią Polski, równo w rok później złożył Sewerowi jej I tom, liczący ponad 500 stron rękopisu, przygotowany wspólnie ze S. Zakrzewskim. Obejmował on czasy prehistoryczne oraz okres wczesnego średniowiecza (mniej więcej do poł. XIII w.). Maciejowski przystąpił do redakcji stylistycznej, ingerując dość bezceremonialnie w tekst. Po bankructwie Szczepanowskiego cała impreza utknęła w martwym punkcie. Obu młodym historykom przestano wypłacać przyobiecane stypendia, ci zaś z kolei zrezygnowali z dalszej pracy nad tym dziełem, na co w marcu 1898 Sewer bardzo się oburzał. Zachowały się jedynie fragmenty tekstu oraz konspekty dalszych tomów.
S. postawiony znów w trudnej sytuacji materialnej, musiał z konieczności zatroszczyć się o zrobienie doktoratu. Dn. 1 III 1899 złożył na UJ podanie o otwarcie mu przewodu na podstawie dysertacji: Rokosz Zebrzydowskiego jako walka z kontrreformacją i klerem. Część I. Obwarowanie konfederacji warszawskiej na sejmie 1606 r. Był to w istocie zestaw prac wykonanych przez S-ego na seminarium W. Zakrzewskiego, który w sumie dość pozytywnie ocenił całość rozprawy. Bardziej krytycznie wypadła opinia S. Smolki, a wyniki samych egzaminów były słabe. Dn. 3 III 1900 przyznano mu jednak doktorat. Nie poprawiło to jego sytuacji materialnej. Zarobkował wykładami w Uniw. Ludowym im. A. Mickiewicza w Krakowie, zajmującym się upowszechnianiem wiedzy o polskiej historii i literaturze. Uwagę świata naukowego zwrócił na siebie wystąpieniami na III Zjeździe Historyków Polskich w Krakowie (1900), gdzie m.in. postulował wydanie korespondencji Jana Zamoyskiego. Projekt uznano za godny poparcia. Aby umożliwić S-emu jego realizację, zatrudniono go od 13 I 1901 w warszawskiej Bibliotece Ordynacji Zamoyskich. Jej dyrektor, Tadeusz Korzon, wyasygnował też sumy potrzebne na przeprowadzenie kwerend archiwalnych w bibliotekach ówczesnego cesarstwa rosyjskiego, a także Austrii, Niemiec i Szwecji. Po odbytych tam podróżach już w r. 1904 mógł opublikować t. I „Archiwum Jana Zamoyskiego” (W.), obejmujący korespondencję z l. 1553–79. Przygotował także częściowo do druku t. II, który – wraz z t. III – ogłosił później Józef Siemieński. Wówczas też nawiązał przyjazne kontakty z warszawskim środowiskiem historycznym, które podtrzymywał do śmierci.
Czteroletni pobyt S-ego w Warszawie zaowocował również obfitą twórczością naukową i publicystyczną. Pierwszą ogłaszał przede wszystkim na łamach „Przeglądu Historycznego”, którego był współzałożycielem i współredaktorem. W Słowie wstępnym do 1. zeszytu „Przeglądu” (1905) nakreślił bardzo ambitnie pomyślany program pisma, które miało służyć potrzebom środowisk historycznych we wszystkich trzech zaborach. Znaczna część artykułów i studiów S-ego weszła do jego Szkiców historycznych (W. 1904), które zadedykował Stefanowi Żeromskiemu (pozostawał z nim w bliskich stosunkach, a w r. 1921 należał do najgorętszych orędowników wystąpienia PAU w sprawie przyznania Żeromskiemu nagrody Nobla). Z kolei Nienawiść wyznaniowa tłumów… była dedykowana T. Korzonowi.
Z prac S-ego nad wydaniem korespondencji Zamoyskiego wyrosła książka Trybun ludu szlacheckiego (W. 1905). Od badań nad rolą mas S. wyraźnie przechodził do studiów nad znaczeniem wielkich postaci, co oznaczało stopniowe wyzwalanie się spod wpływów Lamprechta. Zafascynowany Zamoyskim nie ustrzegł się przy kreśleniu jego charakterystyki akcentów apologetycznych, co mu już współcześnie wytykali recenzenci. Ich zastrzeżenia dotyczyły również akcentów antyklerykalnych, widocznych w całej dotychczasowej twórczości S-ego, niezależnie czy pisał o św. Stanisławie („Ateneum” 1899), Giordanie Brunie („Krytyka” 1900, tym razem jednak pod pseud. Wacław Sobek), czy też o roli jezuitów w dawnej Polsce. Tu szczególnie dużo miał do zarzucenia Skardze, którego obarczył współwiną za zerwanie sejmu z r. 1606, a tym samym za wybuch rokoszu. Najbardziej antyklerykalnie wypadł obraz tumultów religijnych, ukazany w Nienawiści wyznaniowej tłumów… Ulegającemu ślepo jezuitom Zygmuntowi III Wazie oraz posłusznemu im motłochowi miejskiemu została przeciwstawiona nieliczna grupa trzeźwych tolerantów z Zamoyskim na czele. Ta błyskotliwie napisana praca, mająca na polskim materiale historycznym z przełomu w. XVI na XVII wykazać słuszność tez Lamprechta, już współczesnym historykom wydawała się błędna w swych końcowych wnioskach. «Sądzę że wszystkie rozruchy były mozolnie inscenizowane w miastach […] Co to za nienawiść i ruch ludowy, w którym biorą udział przeważnie studenci?» (z listu F. Bujaka do S. Zakrzewskiego). Poglądy S-ego na rolę jezuitów i samego Skargi wywołały ostre repliki polemiczne, szczególnie ze strony ks. Stanisława Załęskiego, którego wielotomowy zarys „Jezuici w Polsce” S. poddał ostrej krytyce w szkicu Rola jezuitów w dziejach Rzeczypospolitej Polskiej (kilka zastrzeżeń) (w: Szkice historyczne, W. 1904). Uwagi, jakie naniósł na marginesach tej pracy (egzemplarz pochodzący z biblioteki S-ego znajduje się obecnie w zbiorach B. Narod.) były znacznie ostrzejsze od drukowanego tekstu recenzji. Dopiero ostatnio konfrater Załęskiego – Stanisław Obirek przyznał, iż krytyka, jakiej S. poddał jego dzieło była «w zasadzie słuszna».
Uzyskawszy z AU w lipcu 1905 stypendium fundacji im. Śniadeckich, S. od 1 X 1905 rozstał się z Biblioteką Ordynacji Zamoyskich. Już 15 X pojawił się w stolicy Francji, gdzie uczęszczał na seminaria w École Pratique des Hautes Études Sociales. Większość czasu poświęcał wszakże na studia archiwalne, prowadzone m.in. w zbiorach tamtejszego Min. Spraw Zagranicznych. Udało mu się przedłużyć pobyt na r. akad. 1906–7. Poświęcił go na wyjazd do Montpellier oraz do archiwów angielskich. Kwerenda dotyczyła w znacznym stopniu dziejów stosunków polsko-francuskich za panowania Henryka IV. Jej plonem była książka Henryk IV wobec Polski i Szwecji 1602–1610 (Kr. 1907), przyjęta dość przychylnie przez krytykę naukową. Mniej pomyślnie wypadło dla S-ego colloquium habilitacyjne, najgorzej sam wykład, poświęcony znaczeniu konfederacji warszawskiej 1573 r. w dziejach reformacji. Komisja «uznała wykład za niewystarczajacy». Trudna dziś do sprawdzenia legenda głosi, iż S. przygotował się tylko do krótkiego wykładu, sądząc, że utartym już zwyczajem będzie on po kwadransie przerwany, co się jednak nie stało. W styczniu 1907 przewód habilitacyjny został ponowiony, tym razem z wynikiem pozytywnym. Za temat wykładu S. obrał sobie zabiegi Dymitra Samozwańca o koronę polską. Im też poświęcił niewielką (wszystkiego 60 s. druku) książeczkę, wydaną oddzielnie w r. 1909, a trzy lata później w Studiach historycznych (Lw. 1912). Aleksander Brückner pokwitował tę rozprawę entuzjastyczną recenzją. Jego zachwytu nie podzielają współcześni badacze, zarzucający autorowi zbyt pochopne wyciąganie wniosków z wątłej źródłowo podstawy.
Habilitacja otworzyła przed S-m drogę na katedrę uniwersytecką, na której, jak twierdził Oskar Halecki, okazał się świetnym wykładowcą. Pracę na UJ musiał jednak zacząć od stanowiska docenta prywatnego (został nim 1 X 1908). W l. 1908–10 był zatrudniony jako adiunkt w Arch. Akt Grodzkich i Ziemskich. Dopiero od 1 IV 1910 objął stanowisko profesora nadzwycz. historii powszechnej z pensją 3 600 koron i dodatkiem 1 288 koron rocznie. Od 1 I 1914 został profesorem zwycz., co pociągnęło za sobą kolejną podwyżkę pensji (6 400 plus 1 472 koron rocznie). O ile wykłady S-ego obejmowały bardzo szeroki zakres chronologiczny, sięgający od XVI w. po l. pierwszej wojny światowej, to jego prace monograficzne stanowiły kontynuację wcześniejszych poszukiwań badawczych. Wśród nich erozji czasu oparło się niewątpliwie dzieło Polska a hugenoci po nocy św. Bartłomieja (Kr. 1910), ukazujące wspólne starania polskich i francuskich różnowierców o przestrzeganie w obu krajach zasad tolerancji religijnej. Z kolei monografia Pamiętny sejm (W.–Kr. 1913), poświęcona sejmowi z r. 1606, położyła podwaliny pod nowoczesne badania nad dziejami polskiego parlamentaryzmu. Towarzyszyły temu studia S-ego dotyczące stosunków polsko-rosyjskich w początkach XVII w. Należał on do nielicznych badaczy, którzy już przed r. 1914 «uznali konieczność organicznego powiązania historii polskiej i powszechnej» (O. Halecki). Swym poglądom historiozoficznym dał wyraz w głośnym studium Optymizm i pesymizm w historiozofii polskiej („Ateneum Pol.” T. 2: 1908, toż w Studiach historycznych, Lw. 1912). Pisząc, iż poglądy na przeszłość zależą nie tyle od wyników badań naukowych, co od psychologicznych uwarunkowań historyków, którzy je prowadzą, sam zdecydowanie solidaryzował się z optymizmem historyków warszawskich. W tychże Studiach, w szkicu Legenda a historia rehabilitował niejako legendę, tak lekceważoną przez pozytywistycznych badaczy, a ukazującą «duszę narodową», która w wyższym stopniu niż historia spełnia rolę nauczycielki życia (M. H. Serejski).
W postawie politycznej S-ego następował w tym okresie wyraźny zwrot od sympatii dla lewicy społecznej ku obozowi Narodowej Demokracji (w r. 1904 został członkiem tajnej Ligi Narodowej). Swoich prac historycznych starał się wszakże nie naginać do wymogów propagandy partyjnej, uprawianej przez endecję. Ceniąc jego poparcie, nie usiłowano mu też ich narzucać. W praktyce S. cieszył się statusem «wolnego strzelca». Zdając sobie sprawę z wagi nazwiska, przywódcy Narodowej Demokracji patrzyli przez palce na jego zapamiętały antyklerykalizm (a może raczej antyjezuityzm?), czy też na krótki zresztą, bo trwający zaledwie miesiąc, epizod legionowy (w sierpniu 1914 S. wstąpił w stopniu kaprala do formującego się w Krakowie batalionu Legionów). Traktowano to wszystko jako polityczną naiwność, łatwą do wybaczenia u profesorów uniwersytetu. R. Dmowski pisał o nim z wyraźnym pobłażaniem: «nasz poczciwy Sobieski». Nie najlepiej układały się stosunki S-ego z Władysławem Konopczyńskim, który miał mu za złe zarówno zmienność postawy politycznej, jak i zmianę wyznania. Dawny współpracownik „Krytyki”, czy „Nowej Reformy”, w okresie pierwszej wojny światowej publikował artykuły w „Głosie Narodu”, „Roku Polskim”, później zaś w „Myśli Narodowej” oraz w „Kurierze Poznańskim”. W artykułach tych S. przemycał krytykę państw centralnych, ubraną w kostium historyczny. I tak pisząc o Królestwie Galicji w roku 1869 („Rok Pol.” R. 1: 1916 nr 9), przypominał, iż Wiedeń nigdy się nie zgodzi na jej odstąpienie. W innym artykule (Uzbrojone ludy, tamże R. 2: 1917 nr 1) chwaląc powstanie styczniowe jako samodzielny zryw wolnościowy Polaków, ostrzegał ich przed wstępowaniem do armii polskiej, pozostającej pod niemiecką komendą. W grudniu 1916 podpisał protest przeciwko prowadzonemu w świeżo przez państwa centralne utworzonym Król. Pol. werbunkowi do Legionów. Krytykę państw centralnych zawierały także okolicznościowe (setna rocznica śmierci) artykuły o Kościuszce, które pasowały go niemalże na prekursora haseł głoszonych przez endecję. Zarówno w artykule: Kościuszko w Ameryce. Zjednoczenie ideałów Polski i Ameryki (druk w: „Polska w kulturze powszechnej”, Pod red. F. Konecznego, Kr. 1918 I), jak i w in. publikacjach S. sugerował, iż to właśnie polski szlachcic – Kościuszko uczył Amerykanów zasad prawdziwej demokracji.
Zaraz po odzyskaniu niepodległości S. wprzągł się w służbę propagandowych potrzeb nowego państwa. Na zlecenie Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu przygotował referat: Gdańsk jako konieczność państwowa Polski. Przebywał w stolicy Francji od połowy lutego do połowy kwietnia 1919 jako członek Biura Prac Kongresowych, które z początkiem t.r. zorganizował w Warszawie (wspólnie z Franciszkiem Pułaskim). W styczniu 1921, na krótko przed plebiscytem na Górnym Śląsku, wygłaszał tam referaty, w których za pomocą argumentów czerpanych z historii wykazywał konieczność głosowania za Polską. Znalazł się więc w czołówce tych historyków, którzy pod wpływem odzyskania niepodległości radykalnie zmienili obiekt swych zainteresowań badawczych. Przygodnie już tylko bowiem będzie wracał do epoki trzech pierwszych królów elekcyjnych, spraw wyznaniowych za ich panowania, czy założeń oraz funkcjonowania ustroju Rzpltej. W uwagach na ten ostatni temat S. sformułował zresztą wiele interesujących sugestii, które ogłaszane m.in. na łamach „Myśli Narodowej” (zob. tamże cykl artykułów Skrzydła i pęta narodowego ducha, 1926) uszły uwagi późniejszych generacji badaczy. Rozwinął też szerzej studia nad osobą Stanisława Żółkiewskiego, opublikował jego monografię (Żółkiewski na Kremlu, W.-Kr. 1920), a także diariusz moskiewski hetmana (Kr. 1920). S. akcentował w tych pracach wagę projektowanej unii polsko-moskiewskiej. Jej niezrealizowanie miało ułatwić późniejszą ekspansję Niemców na Wschód, której się tak bardzo obawiał. Powracał też do tematyki dziejów powszechnych, występując m.in. na VII Międzynarodowym Kongresie Historyków w Warszawie (1933) z referatem o polityce bałtyckiej Mazarina. Stanowił on fragment studiów S-ego nad polityką morską dawnej Polski. Wychodząc z przekonania, iż «bez morza naród się dusi, obumiera, nie ma oddechu ku dalekim stronom świata» (Walka o ujście Wisły, „Rok Pol.” R. 3: 1918 nr 2, 3); temu właśnie problemowi poświęcił większość swoich prac ogłoszonych w l. II Rzeczpospolitej. W związku z tym Ksawery Pruszyński uszczypliwie zauważył, iż choć Polska «miała cały szereg problemów dużo większych od morskiego, dla profesora Sobieskiego one nie istnieją lub są traktowane tylko jako zboczenie z dziejowej drogi». Artykuły na ten temat S. zebrał w książce Walka o Pomorze (P.–W. 1928). Jej wersję niemiecką (Der Kampf um die Ostsee, Wyd. Inst. Bałtycki, 1933) rozprowadzano wśród uczestników VII Kongresu. Po latach wydaje się «składanką przypadkowych faktów, zbiorem niezwiązanych, choć pięknie napisanych artykulików» (S. Grzybowski).
Za najpilniejszą potrzebę polskiej historiografii uznał wszakże S. nowe ujęcie całości dziejów Polski. Okresy, na których znał się najlepiej przedstawił najpierw w „Encyklopedii Polskiej” (wyd. PAU, Kr. 1923 V). Pisał tu o l. 1572–1632. W pracy zbiorowej „Polska, jej dzieje i kultura” (W. 1930) przedstawił Polskę pod rządami królów elekcyjnych do Stanisława Augusta. Syntezy te po dziś dzień zachowały swą wartość informacyjną. Nie da się tego jednak powiedzieć o trzytomowym zarysie pt. Dzieje Polski stanowiącym opracowanie popularnonaukowe. T. I (W. 1923) zamykał się na r. 1696 i obejmował «okres monarchii narodowej», t. II (W. 1924) sięgał do r. 1865 i wg autora miał ukazywać «zanik poczucia narodowego». T. III (W. 1925 wyszedł także osobno pt. Dzieje Polski lat ostatnich) kończył się na odparciu inwazji sowieckiej. Drugie wydanie wszystkich trzech tomów, przygotowane do druku przez politycznych przyjaciół S-ego (Kazimierza Tymienieckiego, Kazimierza Mariana Morawskiego, W. Konopczyńskiego, Janusza Iwaszkiewicza i Stanisława Kozickiego), ukazało się w r. 1938 (W.). Dzieje Polski stanowiły ilustracje do tezy autora mówiącej, że Niemcy w każdym swoim historycznym wcieleniu stanowią «największego wroga Polski» i to zarówno w okresie konfliktów z Brandenburgią, jak za czasów rządów Bismarcka czy wreszcie w l. pierwszej wojny światowej. Obok antyniemieckiej, Dzieje Polski posiadały także zdecydowanie antyżydowską wymowę. J. Maternicki obliczył, iż na ok. 120 wzmianek o Żydach w nich zawartych, nie było ani jednej pozytywnej. Zawsze znajdował się w nich jakiś negatywny komentarz. Swym antysemickim poglądom S. dawał wyraz również w publicystyce na łamach prasy endeckiej. We wstępie do Dziejów Polski pisał: «Wstrząsając kajdanami niewoli, wytykaliśmy pradziadom naszym grzechy, które do rozbiorów miały doprowadzić». Tymczasem S. ich główną przyczynę upatrywał w przemocy sąsiadów. W Dziejach Polski nakreślił «piękny, tchnący optymizmem, czasami nawet apologetyką obraz dawnej Rzeczypospolitej» (J. Maternicki). Pisząc o polskim charakterze narodowym, za jego dominującą cechę uznawał umiłowanie wolności oraz poszanowanie dla zasad tolerancji. Jego zdaniem ustrój Rzpltej, oparty na tych właśnie zasadach, stanowił największą jej chlubę. Dzieje Polski pojmował jako stałe dążenie narodu szlacheckiego do samowładztwa (dopiero w późniejszych pracach S-ego pojawiły się akcenty krytyczne pod adresem warstwy szlacheckiej). Dostrzegając stałe ścieranie się w historii Polski XIX w. dwóch nurtów: niepodległościowego i ugodowego, przyznawał zdecydowanie rację temu pierwszemu. Ich walkę ze sobą pojmował jako konflikt nadziei z rozpaczą. W «zmorze pesymizmu», ciążącej nad naszym życiem w dobie zaborów, upatrywał S. poważne zagrożenie dla narodowego samopoczucia Polaków. Omawiając czasy najnowsze, pomijał milczeniem sukcesy militarne Legionów Piłsudskiego, pisał o jego klęsce poniesionej w r. 1915.: «Prysły sny o wolności i niepodległości naszej – związane ze zwycięstwem państw centralnych. Niemcy byli w Warszawie – a kajdany zostały». Uwydatniał natomiast zasługi Komitetu Narodowego Polskiego i Dmowskiego.
W r. 1931 S. wydał jednotomowy skrót swej syntezy pt. Historia Polski. Wykorzystując stosunki nawiązane we Francji (jeździł tam parokrotnie z odczytami o charakterze polityczno-propagandowym, sponsorowanymi częściowo przez Min. Spraw Zagranicznych ), załatwił sobie jego tłumaczenie na francuski pt. Histoire de la Pologne des origines à nos jours (Paris 1934). Znalazł się w nim fragment dotyczący kampanii 1920 r., powtarzający niemal dosłownie to, co pisał w t. III Dziejów Polski z r. 1925. Decydującą rolę w odniesionym wówczas zwycięstwie S. przypisał M. Weygandowi i Tadeuszowi Rozwadowskiemu, pomniejszając w ten sposób znaczenie Piłsudskiego. To nader krytyczne ujęcie kłóciło się z legendą Piłsudskiego, lansowaną przez cały obóz sanacyjny. Nic więc dziwnego, iż MSZ zdecydowanie sprzeciwiło się przenoszeniu poglądów S-ego na forum międzynarodowe, żądając, aby w drukującym się tłumaczeniu na francuski przeredagował passus o roli, jaką odegrał Piłsudski w kampanii 1920 r.
S. jednak stanowczo odmówił dokonania jakichkolwiek zmian. Trudno dziś osądzić, co go skłoniło do zajęcia tak nieprzejednanego stanowiska. Najpewniej nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, tym bardziej, że zarówno w trzytomowym zarysie Dziejów Polski, jak i w jego skrócie z r. 1931 wyrażał podobne opinie na temat decydującej roli gen. Weyganda. Riposta obozu rządzącego na ukazanie się Histoire de la Pologne… była wręcz błyskawiczna. Pierwsze sygnały miały nadejść z polskiej ambasady w Paryżu od zatrudnionych tam Jana Lechonia i Anatola Mühlsteina, których Henryk Barycz uważa za głównych inicjatorów rozpętanej przeciwko S-emu nagonki. W Polsce dał do niej sygnał Aleksander Kawałkowski, publikując 3 II 1935 w rządowej „Gazecie Polskiej” artykuł „Drażniąca historiografia”. Już nazajutrz minister WRiOP Wacław Jędrzejewicz odbył w tej sprawie rozmowę z rektorem UJ Stanisławem Maziarskim. S-emu niewiele pomogły niejasne i dość wykrętne tłumaczenia jakie złożył na piśmie; zwalał winę na tłumacza i wydawcę, podkreślał, iż docenia zasługi oraz rolę Piłsudskiego. Zaszkodziła natomiast niewątpliwie pamięć o podpisie złożonym 10 XII 1930 pod listem otwartym profesorów UJ protestującym w sprawie brzeskiej. Do rozpętanej na łamach prasy polemiki włączył się K. Pruszyński, publikując w wydawanych przez siebie „Problemach” (1935 nr 7/8) artykuł: „Sobieskiego do Berezy”. Zawierał on druzgocącą krytykę jego dorobku, który miał stanowić historyczne uzasadnienie dla endeckich poglądów politycznych. Powołując się na świadectwo samego Weyganda, Pruszyński za «ojca zwycięstwa» uznawał, wbrew S-emu, J. Piłsudskiego. Równocześnie występował jednak przeciwko rozstrzyganiu sporów naukowych metodami administracyjnymi, tym bardziej, że prasa sanacyjna domagała się wręcz osadzenia S-ego w Berezie Kartuskiej, której istnienie „Problemy” zdecydowanie zwalczały. Na te prasowe napaści S. dwukrotnie replikował („Gaz. Pol.” z 17 I, i „Gaz. Warsz.” z 9 III). Rychło znalazły one swój administracyjny finał. Pismem z 30 III 1935 W. Jędrzejewicz polecił zlikwidować katedrę historii powszechnej na UJ, którą ten uczony zajmował, a samego S-ego od 1 IV t.r. przenieść na emeryturę. W kraju i za granicą (por. wspomnienia J. Bidla o S-m) sugerowano, iż istotnym motywem podjęcia tak drastycznych decyzji była jego skrajnie antyniemiecka postawa, kolidująca ze świeżo zawartym paktem o nieagresji między Polską a Niemcami hitlerowskimi.
Od r. 1908 S. był członkiem Komisji Historycznej AU, od 11 V 1914 członkiem rzeczywistym Tow. Naukowego Warszawskiego, od 1 VI 1920 członkiem korespondentem PAU, od 18 VI 1928 jej członkiem czynnym. Był też członkiem Królewskiego Tow. Naukowego w Pradze (od r. 1927), członkiem zagranicznym praskiego Inst. Słowiańskiego (od r. 1928), od r. 1932 zaś członkiem Węgierskiego Tow. Historycznego oraz Académie Latine de l’Humanisme w Monaco. W l. 1927–34 był wiceprezesem Polskiego Tow. Historycznego, w l. 1927–32 prezesem jego oddziału w Krakowie. Zmarł 3 IV 1935 na wylew krwi do mózgu przy biurku podczas spisywania pamiętników.
Pierwsze małżeństwo S-ego, zawarte w r. 1912 ze Stanisławą z Zieleńskich, rozpadło się; aby zawrzeć następne przeszedł na kalwinizm, co mu wielu politycznych przyjaciół miało bardzo za złe. Drugą żoną S-ego od kwietnia 1924 była Bronisława Maria Rutkowska (ur. 1892). Z pierwszego małżeństwa miał synów: Marka (1912–1943), chemika, rozstrzelanego przez Niemców w egzekucji publicznej, Jakuba (1914–1989), historyka i inspektora szkolnego w Brukseli, współredaktora wychodzącego tam przez jakiś czas od r. 1952 pisma „Polak na Obczyźnie”, i córkę Kazimierę (ur. 1916); w drugim związku miał syna Jacka (zm. 1972), inżyniera.
Uczniami S-ego byli m.in.: H. Barycz, Władysław Czapliński, O. Halecki, Ludwik Kolankowski, Adam Lewak i Kazimierz Piwarski. Bibliografię prac S-ego (do początków r. 1932) zawiera księga pamiątkowa ku jego czci (Kr. 1932 I, t. II nie ukazał się z powodu śmierci S-ego). W jego dorobku zdecydowanie lepszy był okres przed r. 1914, zadania propagandowe, jakich się później podjął, obniżyły loty badawcze S-ego. Miał skłonność do ujęć syntetycznych, przerastających jego możliwości na tym polu, celował bowiem raczej w małych formach. To, co O. Halecki napisał o Nienawiści wyznaniowej (raczej «szereg żywych, barwnych, zwięzłych szkiców historycznych» aniżeli jednolita całość), można odnieść do większości książek S-ego. Ich wznowienia ukazywały się głównie na emigracji (Historia Polski, Londyn 1941, Trybun ludu szlacheckiego. 2. Pamiętny sejm, z przedmową O. Haleckiego, tamże 1963) oraz w tzw. drugim obiegu (Dzieje Polski, W. 1983 I–III).
W PRL antyniemieckość, właściwa całej twórczości pisarskiej S-ego oraz stałe podkreślanie wagi jaką zawsze dla Polski miał dostęp do morza okazywała się czymś mniej ważnym od jego poglądów politycznych. Dopiero w r. 1978 wydano w serii «Klasycy historiografii polskiej» jego dzieło: Trybun ludu szlacheckiego, z krytycznym wstępem S. Grzybowskiego. W t.r. wyszła monografia H. Barycza nie wolna od akcentów apologetycznych. S. należał bez wątpienia do tych historyków, którzy w jakiejś mierze przyczynili się do rozbudzenia morskiej świadomości Polaków.
Fot. w: Księga Pamiątkowa ku czci […] Wacława Sobieskiego, Kr. 1932 I; – Biogramy uczonych pol., Cz. I z. 3; Słownik historyków polskich, W. 1954 (J. Jachl); Słownik pseudonimów pisarzy polskich XV w. – 1970 r., Wr. 1996 IV; Who’s Who in Central and East-Europe 1933/4, Zurich 1935; toż 1935/6, Zurich 1937; – Barycz H., Historyk gniewny i niepokorny. Rzecz o Wacławie Sobieskim, Kr. 1978 (fot.); tenże, Neoromantyk w historii, „Kultura” (W.) 1972 nr 49; Bidlo J., Václav Sobieski, „Ročenka Slovanského Ústávu”, Svod 8: 1935 s. 115–24; Biliński P., Władysław Konopczyński, historyk i polityk II Rzeczypospolitej (1880–1952), W. 1999; Czapliński W., W sprawie oceny dzieł Wacława Sobieskiego, „Kwart. Hist.” R. 86: 1979 nr 4 s. 1066–7; Grabski A. F., Kształty historii, Ł. 1985; Grzybowski S., Wacława Sobieskiego życie i dzieło, w: Sobieski W., Trybun ludu szlacheckiego. Pisma historyczne, W. 1978 s. 5–47; Halecki O., Wacław Sobieski, „Kwart. Hist.” R. 49: 1935 s. 478–93; [Konopczyński W.] Dantiscus, Sąd nad prof. Sobieskim i jego następstwa, „Myśl Narod.” 1935 s. 259–61; Książek J., Kilka uwag o publicystyce historycznej W. Konopczyńskiego, W. Sobieskiego i R. Rybarskiego, w: Środowiska historyczne II Rzeczypospolitej, Pod red. J. Maternickiego, W. 1989 cz. 3, s. 400–9; Księga Pamiątkowa ku czci profesora Wacława Sobieskiego, Kr. 1932 I (m.in. K. Piotrowicz, Bibliografia prac profesora dr Wacława Sobieskiego, s. IX–XVI); Kuberski L., Stanisław Szczepanowski, 1846–1900. Przemysłowiec. Polityk. Publicysta, Opole 1997; Lepszy K., Wacław Sobieski jako badacz dziejów reformacji, „Reform. w Pol.” R. 8: 1935–6 s. 309–15; Maternicki J., Historiografia polska XX wieku, Cz. I. Lata 1900–1918, Wr. 1982; tenże, Idee i postawy. Historia i historycy polscy 1914–1918, W. 1975; tenże, Tradycja grunwaldzka w Dziejach Polski Wacława Sobieskiego, w: Tradycja grunwaldzka, Pod red. J. Maternickiego, W. 1990 cz. 3 s. 103–62; tenże, Wacława Sobieskiego synteza dziejów Polski (II), „Przegl. Human.” R. 37: 1993 [druk] 1994 nr 6 s. 75–89; Mienicki R., Wacław Sobieski, „Ateneum Wil.” R. 11: 1936 s. 881–92; Obirek S. SI, Jezuici w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w latach 1564–1668, Kr. 1996; Polskie Towarzystwo Historyczne, 1886–1986, Pod red. S. K. Kuczyńskiego, Wr. 1990 s. 101, 339; Serejski K., Historycy o historii, W. 1963–6 I–II; Śreniowska K., Kościuszko bohater narodowy. Opinie współczesnych i potomnych, 1794–1946, W. 1973 s. 208–9, 212; taż, Recenzja z H. Barycza, Historyk gniewny i niepokorny…, „Kwart. Hist.” R. 86: 1979 nr 1 s. 226–8; Święcicki J. M., Z historiografii Polski nowożytnej: W. Sobieski, „Marchołt” T. 4: 1938 nr 4 s. 401–23; Zientara B., Henryk Pobożny, W. 1997; – Czapliński W., Szkoła w młodych oczach, Kr. 1982 s. 221–2, 244, 251–3; – Arch. UJ: S II 619, WF II 504; B. Nauk. PAU i PAN w Kr.: rkp. 7785 k. 6 (Teki J. Zielińskiego); – Bibliogr do syna, Jakuba: Nekrologi z r. 1989: „Tyg. Powsz.” nr 30, „Życie Warszawy” nr 116.
Janusz Tazbir